Jest wiele kwestii, które chcę poruszyć, sądzę, że religie zostawię sobie na jakiś weekend kiedy mam więcej czasu, bo to jest rozległy temat.
Zastanawialiście się kiedyś jak byście się zachowywali w odosobnieniu? Niekoniecznie więzienie, czy jakaś klatka zero okien, ale chociażby własne mieszkanie i 2 dni tylko dla siebie. Ludzie mają na nas dziwny wpływ, sprawiają, że stajemy się inni, staramy się jak najlepiej dopasować, niekiedy nie dokońca nawet świadomie, wśród ludzi, nawet często naszych przyjaciół nie możemy pozwolić sobie na stu procentowe bycie sobą, zawsze nas coś hamuje, chociażby jakieś tam poczucie wstydu, czy przeświadczenie, że tak się nie powinno zachowywać. Nie mówię tu o skrajnych przypadkach typu pobicia, zabójstwa czy inne tego typu rzeczy, chodzi mi raczej o błahe, codzienne sprawy. Gdyby sfilmować nas z ukrytej kamery w dzień kiedy jesteśmy cały dzień z najlepszymi przyjaciółmi i w dzień kiedy jesteśmy kompletnie sami w domu, na pewno te dwa nagrania różniłyby się od siebie, głównymi bohaterami, a raczej ich zachowanie by się różniło. W dzisiejszych czasach wiele rzeczy nas hamuje, ciągle jest nam wpajane do głowy "właściwe" zachowanie, mówią nam, że to nie przystoi, a tamto nie wypada, ale kto tak naprawdę o tym decyduje? Kto daje nam prawo dyktowania drugiemu człowiekowi jak ma się zachowywać? (jeżeli oczywiście nie popełnia przestępstwa). Nie wiem czy to przez cywilizacje, czy przez tradycje, czy przez religie, ale sądzę, że pewnie przez wszystko po trochę, niemożna jednoznacznie określić przyczyny powstawania naszych masek, które ubieramy każdego dnia. Ciężko znaleźć rzecz, która jest zależna tylko od jednego czynnika i nic innego na nią nie wpływa. Nasuwa się pytanie, dlaczego nie potrafimy przed ludźmi pokazać się bez tej maski? Bez jakiejkolwiek maski. Nie wiem jak było kiedyś, ale teraz wydaje mi się, że po prostu nauczyliśmy się, z własnego doświadczenia bądź cudzego, że ludzie potrafią zranić, może specjalnie ukrywamy siebie, żeby nie odkryć przy okazji swoich słabych stron? Jednocześnie często nie pozwalając ludziom dostrzec u nas tych pozytywnych cech, tych które przypadkiem też chowamy, albo chowamy, bo to jest coś innego i obawiamy się wyśmiania, wyalienowania.
Dziś trochę krócej, ale sądzę, że dłuższe wpisy będą się pojawiać w weekendy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz